„Skoro nie widać różnicy to, po co przepłacać” głosiło niegdyś dość modne hasło reklamowe. Dziś chciałabym je „przerzucić” na ruszt dietetyczny.
A konkretniej – przeczytasz o tym jak ująć z tradycyjnych potraw kalorie i tego nie odczuć.
Myślisz sobie „Jak wspaniale byłoby zjeść schaboszczaka o wartości kalorycznej marchewki”.
Mimo świąt, aż takie cuda się nie zdarzają.
Zastanawiasz się „Może by faktycznie zamiast schaboszczaka tą marchewkę”.
Z doświadczenia w pracy z Pacjentem wiem, że takie wyrzeczenia, szczególnie w święta, nie mają większego sensu.
Jeżeli jednak drzemie w Tobie chęć zadbania o święta w wersji z obniżoną kalorycznością – czytaj dalej.
Gdzie warto przemycić oszukańcze triki?
- Pierogi – podawaj z wody, bez zbędnych tłuszczowych dodatków. Jeśli robisz pierogi ruskie – wykorzystaj chudy ser zamiast tłustego. Może w Twoim menu pojawią się nowe farsze? Fajnie do tego wykorzystać warzywa, nie tylko kapustę 😉
- Ryba – w wielu domach tradycją jest ryba smażona w panierce, a dla dzieciaków, o zgrozo, paluszki rybne. Tymczasem rybę warto smacznie przyprawić i upiec.
- Ciasta – nie ma czegoś takiego jak odchudzające ciasto. Przykro mi 🙂
Zawsze masz jednak wybór. Pamiętaj, że te z dużą ilością kremów czy z ciastem francuskim będą należały do najwyżej kalorycznych.
Warto przygotować np. piernik marchwiowy czy czekoladowe ciasto fasolowe.
Lubisz w kuchni eksperymentować? To dobrze, zachęcam Cię do delikatnej modyfikacji przepisów.
Wiele ciast bardzo dobrze zniesie zamianę margaryny na olej oraz zmniejszenie ilości cukru. Jeżeli to możliwe zamień mąkę tortową na pełnoziarnistą. U mnie już leżakują pierniczki z pełnoziarnistej. Mniam 🙂
Liczy się każda zaoszczędzona wartość kaloryczna!
- Sałatka jarzynowa – pamiętaj żeby nie rozgotowywać warzyw. Majonez zastąp jogurtem. W pozostałych rodzajach sałatek również kieruj się zasadą jak najchudszego sosu.
- Wędliny – zadbaj o to, aby wybór nie oznaczał zastanowienia nad tym czy teraz zjem wędlinę wieprzową czy kiełbasę, również wieprzową. Mamy do dyspozycji coraz szerszy asortyment produktów drobiowych. Warto o nich pamiętać.
- Świąteczne obiady – kawał tłustego mięcha z tłustym sosem zamień np. na pieczeń z indyka. Kapitalnie skomponuje się z delikatnym sosem żurawinowym!
- A pod tym dopisz Twoją propozycję dania – wspólnie zastanowimy się można je odchudzić!?
Powyższe triki stosuję nie od dziś i zawsze chętnie przyglądam się tym, którzy jedzą moje „nowości”. W zdecydowanej większości przypadków nawet nie mają pojęcia, że czegoś w danym posiłku brakuje lub jest mniej niż tradycyjnie:)
Zatem – jeśli nie widać różnicy, po co przepłacać!
Pamiętaj o numerku 7! To Ty go tworzysz!
Super rady. Niestety jadę na Wigilię do rodziny i jestem zdana na ich menu 😀
Super pomysły 🙂 Szkoda tylko, że moich ukochanych ciast nie da się odchudzić.
Na święta trzeba jeść, pić i cieszyć się przyjemnościami przy rodzinnym stole. Odchudzać będziemy się po 1 stycznia 🙂
MY w tym roku będziemy dzieciom serwować pieczone mięsne kulki z bakaliami. Robiłam już i dzieciaki były zachwycone. Pyszne są same, z sosem morelowym lub żurawinowym
Sos grzybowy – z jego odchudzeniem mam problem, jak jest “chudy”, to mniej mi smakuje 😉
Fajne pomysły! My zawsze staramy się jeść względnie zdrowo 🙂
Moi domownicy tez nie dali by siw tak oszukac mimo iz bardzo bym siw starała.
Takie proste kroki, a na pewno odczujemy to w pasie po Świętach 😉
U nas co roku niestety karp smażony – ale jem go tylko raz w roku i to kawałeczek więc może… uda się na to przymknąć oko? 😛
A co do punktu 7 – jakiś pomysł na odchudzenie śledzi po japońsku (wiesz takie z sałatką jarzynową)? Strasznie mi po nich ciężko…
Bardzo praktyczne wskazówki! Zdrowie jest najważniejsze! Nie zapominajmy! Fit przepisy także mogą być baaardzo zdrowe!
Moja propozycja to wędliny domowe, a raczej pieczone mięso. Te sklepowe, a szczególnie drobiowe, są niespecjalne. Ja przestawiam rodzinę na własne pieczone mięsko. Jasne, żen ie produkujemy w domu kiełbas i boczków ale schab, indyka, szynkę no czasami karkówkę. Same naturalne przyprawy. Tłuszcz wytapia się w trakcie pieczenia. Jest smacznie 🙂 Jest lepiej 🙂
Rewelacja! Pomysł idealny! Niestety w tych sklepowych “frykasach” kryje się ogrom chemii!
Ech, że ja tego nie przeczytałam wczesniej…. 🙂 Zapisuje i na przysżły rok będzie
Przyszłoroczne święta, ale też każdy weekend, każda impreza. Warto z rad skorzystać. Dla siebie, dla zdrowia:)
Ja na szczęście wolę te potrawy “lżejsze” – barszcz, pierogi z kapustą i z grzybami, rybę pieczoną. Karpia nie jadam, cała reszta smażonych i tłustych rzeczy też mi nie wchodzi. A rodzinie przemycam piernik marchewkowy 😀
Aktualnie, przy karmieniu malucha, lepiej służą mi te lżejsze wersje, a powiem szczerze że i bardziej smakują, a sama czuje się zdrowsza :. Pozdrawiam, Mamatywna.