Nie zamieszczę tu przepisu na fit pączki. Krąży ich w Internetach całe mnóstwo. Jeżeli więc czujesz, że potrzebujesz mieć coś w ustach, gdy inni będą pożerać tace tłustych wypieków, to pączek w wersji fit może być pomocny.
Tematem tego „wyjątkowego” dnia zajmują się w ostatnim czasie rozmaite media.
Niektóre z nich polecają „Zjedz, ale potem zasuwaj na siłownię”, podpowiadając ile kalorii spalisz podczas godziny na bieżni. Inne mówią „Ćwicz codziennie przez kilkanaście dni przed tłustym czwartkiem to pączek zostanie Ci przebaczony”.
Niewątpliwie, lepiej dla Twojego organizmu będzie, jeśli nadmiar spożytej energii spróbujesz spalić. Uwaga – głaskanie brzuszka z pochłoniętymi pięcioma pączusiami nie jest uznawane za wysiłek redukujący spożyte puste kalorie.
Ale, jest jedno „ALE”. Jeżeli jesteś osobą, dla której sport ogranicza się do skrobania szyb w aucie, a na myśl o jakimkolwiek wysiłku fizycznym przechodzi Cię dziki dreszcz i jeżeli nawet w myśl żalu za tłusto czwartkowe grzechy zmusisz się do dodatkowego ruchu to wiedz, że daleko na takim planie nie zajedziesz.
Dlaczego?
Budujesz dla swojej podświadomości reakcję słodycz = nagroda, aktywność fizyczna = kara. Oczywiście sytuacja ma niewielkie znaczenie, jeżeli dotyczyłaby jednego z 365 dni roku. Mamy jednak na uwadze, że skoro pączki spędzają Ci sen z powiek to nie pogardzisz również innym łakociem w pozostałe dni roku.
Co jeśli się skusisz?
Czas nie stanie w miejscu, świat też się nie zatrzyma. Wbrew pozorom po jednym pączku nie wyskoczy od razu nowa fałdka spod koszulki.
Zachęcam Cię jednak abyś w wirze tego „wyjątkowego” dnia nie stwierdził, że skoro zjadłem jednego, to drugi i trzeci nic nie zmieni”. Zmieni.
Pamiętaj, aby nie opuszczać regularności pełnowartościowych posiłków, nawet, jeżeli wpadnie dodatkowa pusta kaloria.
A dlaczego nie warto sięgnąć po pączka?
Odpowiem Ci na przykładzie moich Pacjentów. Każdy, któremu udało się zapanować nad tłusto-czwartkową pokusą zapytany „po” pamięta, że był z siebie dumny. Ponadto, dzięki takiemu rozwiązaniu wiedzą, że to oni są silniejsi niż pokusa. Nie na odwrót.
A to z kolei daje siłę do walki z rozmaitymi pokusami na pozostałe 364 dni w roku.
Warto? Warto.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis zapraszam na stronę bloga na Facebooku i zachęcam do polubienia Fanpage’u . W ten sposób na bieżąco będziesz dostawać informacje o kolejnych ciekawych postach! Znajdziesz mnie również na Instagramie.
A już niebawem ruszamy z wiosennym wyzwaniem!!!
Ja wiem,że na pewno zjem ale mam umiar, nie wepchnę w siebie 10 pączków i myślę,że każdy kto ma ochotę może zjeść chociażby jednego pączka albo faworka
Zawsze myślałam że raz w roku można sobie pozwolić Ale przecież okazji jest mnóstwo urodziny imieniny rocznice Święta okazjonalne itd warto nad tym się zastanowić czy warto bo mi dało to do myślenia.już myślałam że zrobię pączki i od piątku zacznę odchudzanie Ale ile razy się nabrałam ze od jutra ,A kg przebywa zacznę od dziś i dość wymówek.
pierwszy raz w życiu przygotowuję się, że nie zjem nic słodkiego w Tłusty Czwartek! Mam dość tej kultury, że ‘tradycji nie uczcisz?”, “to tylko jeden pączek. przecież wszyscy jedzą”. Tak to się zaczyna, od jednego pączka a dla mnie jest ważniejsza sylwetka,moja figura bo tego nikt mi nie da tak jak pączka w Tłusty Czwartek!!!
Nie rozumiem kultury, że jak wszyscy w pracy jedzą coś słodkiego do kawki to ty też powinnaś, jak ktoś ma imieniny to co nie spróbujesz ciasta?
Ja mam nadprogramowe kilogramy i to chcę zwalczyć a nie uczcić głupią tradycję z Tłustym Czwartkiem, który jest wymysłem marketingowców…Dlaczego te wszystkie sklepy nie robią takich wielkich promocji np w okresie winobrania i winogrona nie są prawie pół darmo (jak w przypadku Tłustego Czwartku)?
A ja zamierzam się jutro zajadać pysznymi, babcinymi pączkami i dobrze mi z tym. Ciąża rządzi się swoimi prawami.
Ja na szczęście nie przepadam za pączkami, które można kupić w sklepach spożywczych czy większości cukierni. Z kolei na robienie ich nie mam czasu, a ciocia – mistrzyni pączków daleko. Także zapewne czeka mnie tłusty czwartek bez pączka, ale jakoś nad tym nie ubolewam. Aczkolwiek zawsze znajdzie się jakaś pokusa do zwalczenia 😛
Jak co roku zjem jeden. Ale mam o tyle dobrze że o wagę nie muszę się martwić, bo ta jest nawet ciut za niska, zresztą mój mału ssak i tak wyciąga ze mnie wszystkie kcal 🙂
Wszędzie gdzie nie spojrzę pączki 😀 Ważne, żeby mieć umiar, choć pokusa jest ogromna! Bardzo ciekawy wpis.
Wg mnie nawet 10 paczków raz do roku nie wpłynie znacząco na wagę. Zakładając, że jest to faktycznie okazjonalna akcja i nie mamy problemów z nadwagą Nie dajmy się zwariować ❤
W marcu minie rok od kiedy nie jem słodyczy 🙂 Jestem z tego bardzo dumna, bo nie sądziłam, że tak można. Pozwoliłam sobie na dwie dyspensy – na urodziny zjadłam kawałek tortu i na Święta kawałek domowego ciasta, nie piekę zamienników, nie jem słodyczy bez cukru, po prostu nie mam takiej potrzeby. Dlatego dla mnie jest to kolejny cudowny czwartek 😉
Brawo! To wspaniale, że dajesz przede wszystkim sobie ale również otoczeniu przekład, że można żyć bez słodyczy! 🙂
ja na szczęście znam umiar i dziś zjadłam dwa nieduże pączusie do porannej kawki:)
całe szczęście nie lubię ani pączków, ani słodyczy, więc wir tego “radosnego” świętowania jakoś mnie omija. Irytuje mnie jedynie wciskanie mi ich na siłę “zjedz, przecież Ci nie zaszkodzi”. Wiem, że mi nie zaszkodzi, ale dlaczego mam się zmuszać do czegoś, czego robić nie lubię? Jeśli kiedykolwiek najdzie mnie ochota na pączka to kupię go i zjem i nie musi być to Tłusty Czwartek 😉 Szczerze mówiąc, dziwi mnie podejście ludzi, którzy traktują aktywność fizyczną jako formę kary. Ja bez sportu nie wyobrażam sobie życia. Zwłaszcza z uwagi na fakt, że pracę mam w dużej mierze siedzącą (jeśli nie przy komputerze to za kierownicą samochodu) i rozruszanie kości to sama przyjemność. Z utęsknieniem czekam na ciepłe dni, żeby móc wbić się w sportowe buty i ruszyć biegiem przed siebie 🙂
Dokładnie! Podzielam razem z Tobą oczekiwanie na ciepłe dni!! :):)
Tak jak piszesz Magda, od jednego czy dwóch pączków świat się nie zawali, o ile te 2 pączki nie zamienią się w kolejne a nasze posiłki w ciągu dnia pozostaną zdrowe i zbilansowane. 🙂
Osobiście zjadłam dziś jednego 😉
Może pączek świata nie zmieni, ale liczy się sposób ludzkiego myślenia, a dzisiaj nawet facebooka zalała powódź pączkowej fotografii.
Zajrzałam z ciekawości. Na szczęście rzadko pozwalam sobie na słodkie i nigdy nie jest ono zastępstwem normalnego posiłku, bo podchodzę do tego tak, że można spróbować wszystkiego, byle z umiarem 🙂 Nagła gonitwa na siłownię po zjedzeniu 5 pączków i omijanie normalnego posiłku, to oszukiwanie samego siebie.