Rozszerzanie diety niemowlaka
Tuż po pytaniu “kiedy”, na które odpowiadałam tutaj pojawia się pytanie „co”.
Długo przed tym jak zostałam mamą zapoznawałam się z tajnikami diety malucha (z racji wykonywanego zawodu). Wszechobecne tabelki wydawały mi się wtedy dość pomocne. Myślałam, że wszystko jest tak fajnie posegregowane, że nic tylko im się podporządkować i czekać no bo codziennie tej rybki nie można, tylko zamiennie z mięskiem 2 razy w tygodniu, a żółteczko to kiedy indziej niż całe jajeczko.
Z perspektywy czasu, zawodowego doświadczenia, zmieniających się norm a przede wszystkim tego, że wtedy nie miałam pojęcia, co oznacza być mamą kilkumiesięcznego niemowlaka widzę, że owe tabelki zamiast porządkować wiedzę, nieco utrudniają temat żywienia. Wprowadzają zupełnie niepotrzebny reżim i schemat, który odbija się na zestresowanych rodzicach i maluchu, który zamiast faktycznie próbować rozmaitości, je bardzo powtarzalne produkty. Badania dowodzą, że dzieci w wieku 6-11 miesięcy mają najmniej urozmaiconą dietę!
Oczywiście nie oznacza to, że 7-miesięczniakowi mamy podawać podsmażone grzybki polane miodem!
Czas zatem na uporządkowanie dotychczasowych norm i zasad.
Po pierwsze, mleko, którym maluch jest karmiony nadal stanowi podstawę jego wyżywienia. Fakt wprowadzania nowych pokarmów nie może konkurować z dotychczasowym sposobem karmienia. Ma stanowić dla niego dodatek. Taki stan rzeczy powinien trwać do pierwszego roku życia dziecka.
Po drugie, nasz kilkumiesięczniak przystępując do pierwszych kulinarnych nowości nie ma pojęcia, że nagle to pomarańczowe, zielone czy żółte “coś” wędrujące różnymi sposobami do jego mniej lub bardziej otwartej buźki może zaspokoić głód. Taki stan trwa mniej więcej do 9 miesiąca życia.
Źródła węglowodanów w diecie malucha:
Warzywa i owoce
Nie ma specjalnych wytycznych dotyczących kolejności wprowadzania poszczególnych warzyw i owoców. Zdecydowanie bardziej warto zwrócić uwagę na jakość i źródło warzyw i owoców, które zamierzamy podać dziecku. Rozwijający się układ pokarmowy jest mocniej narażony na konsekwencje kontaktu z zanieczyszczeniami i pestycydami.
Staraj się kierować sezonowością. Znakomicie jeśli okres rozszerzania diety przypadł na szczyt warzywno-owocowego sezonu. My nie byliśmy takimi szczęściarzami. W takiej sytuacji warto sięgnąć po mrożonki. Z produktami utrwalanymi poprzez kiszenie proponowałabym się wstrzymać z uwagi na wysoką zawartość soli.
Dość szybko nasuwa się pytanie o wprowadzanie produktów uznanych za alergizujące. Okazuje się jednak, że moment wprowadzenia do diety pokarmów „alergizujących” nie ma wpływu na wystąpienie alergii. Zatem nie bójmy się truskawek czy pomarańczy.
Musimy jednak wiedzieć, że niektóre warzywa i owoce mogą być przyczyną wysypki wokół ust dziecka oraz tych partii skóry, które miały kontakt z cytrusami, jagodami, truskawkami czy np. pomidorami. Jest to spowodowane reakcją skóry na kwasy zawarte w tych produktach a niekoniecznie alergią.
Produkty zbożowe
W tym miejscu warto rozpocząć temat glutenu. Do niedawna stanowisko w tej sprawie było takie, by następowała jak najwcześniejsza ekspozycja na gluten. Miało to chronić młody organizm przed wystąpieniem w przyszłości celiakii.
Jednak celiakia jest chorobą o uwarunkowaniach genetycznych i żadne wymyślne momenty ekspozycji nie mają wpływu na faktyczne ryzyko wystąpienia tej choroby.
Reasumując, gluten możecie wprowadzać w dowolnym momencie rozszerzania diety.
Skoro już wyjaśnioną mamy kwestię glutenu, możemy spokojnie mówić o produktach zbożowych.
Niestety, wielu rodziców utożsamia tę grupę produktów z gotowymi kaszkami dla dzieci, za powód podając wygodę. Uważam to za dość kiepski argument, ponieważ porównywalną ilość czasu poświęcimy na przygotowanie kaszki dedykowanej dzieciom, co np. płatków owsianych, jaglanych, ryżowych. Jesteśmy w stanie nawet zaoszczędzić trochę czasu przygotowując ten sam posiłek dla siebie i dziecka.
Ktoś w tym miejscu może stwierdzić, że jego dziecko „woli” kaszkę dziecięcą. Może woleć, preferowanie słodkiego smaku jest dla nas naturalną rzeczą, ale szczególnie w żywieniu dziecka powinniśmy unikać dodatku cukru. Zamiast kupować gotową kaszkę naładowaną zbędnymi dodatkami, ugotuj płatki jaglane, ryżowe etc. z dodatkiem owoców.
Pozostałe produkty zbożowe tj. kasze, ryż, makaron, pieczywo podawaj maluchowi w konsystencji dostosowanej do jego możliwości. Staraj się jednak, aby była ona urozmaicona.
Główne źródła tłuszczy w diecie malucha:
Oleje
W diecie malucha jest ważne miejsce dla tłuszczy. Na początku wystarczające porcje to kilka kropli dodanych do posiłku. Wybieraj oleje roślinne np. rzepakowy, olej z pestek winogron oraz oliwę z oliwek.
Masło
Tutaj również ma znaczenie ilość. Wiórek lub kilka małych wiórków na początku są właściwą porcją.
Orzechy, pestki
Wartym uwagi elementem diety są orzechy czy pestki, jednak zanim maluch sam sobie z nimi poradzi upłynie jeszcze trochę czasu, na razie wykorzystujcie opcję zmieloną.
Główne źródła białka w diecie malucha:
Mięso
Przede wszystkim zwróć uwagę na świeżość produktu oraz jego pochodzenie. To, czy zaczniesz od kurczaka, indyka, królika, cielęciny czy wieprzowiny ma drugorzędne znaczenie. Mięso wprowadzaj dość sprawnie z uwagi na wysoką zawartość żelaza. Proponowana porcja to ok. 10g dziennie.
Ryby
Podobnie jak w przypadku mięsa, ryby powinny pojawić się dość szybko w menu małego człowieka. Nie tylko z uwagi na żelazo, ale również kwasy tłuszczowe DHA w nich zawarte.
Dobrymi gatunkami ryb na początek będą dorsz, halibut czy sola.
Jaja
Nie ma konieczności rozdzielnego traktowania momentu wprowadzania żółtka i całego jaja. Mogą towarzyszyć rozszerzaniu diety od początku zarówno w postaci ugotowanej lub stanowiąc element posiłku.
Produkty mleczne
Nie musisz wyczekiwać do ukończenia 10 czy 11 miesiąca życia dziecka, aby wprowadzić tę grupę produktów. Jednakże miej na uwadze, że do ukończenia pierwszego roku życia to nadal mleko mamy lub modyfikowane jest podstawą diety. Wprowadzając produkty z mleka krowiego nie mam na myśli podawania go do picia. Niech produkty mleczne tj. jogurt, maślanka, serek stanowią póki co dodatek do posiłku.
W diecie bobasa mogą się pojawiać produkty mleczne, ale bez dodatku cukrów (nie podajemy serków/jogurcików „dziecięcych”, ze względu na dodatek niepotrzebnych dosładzaczy).
NIE PODAWAJ:
- Soli i produktów z jej dodatkiem np. kostek rosołowych
- Cukru, miodu, słodzików, syropów
- Grzybów
Jeżeli po dotychczasowej lekturze artykułu stwierdzisz, że można praktycznie wszystko i sięgniesz w kuchni po gary do gotowania dwudaniowego obiadu dla swojego niemowlaka, wstrzymaj się. Moim celem jest przedstawienie Ci szerokiego wachlarza możliwości nie po to, aby Twój kilkumiesięczniak nagle z dotychczasowego mleczka przeszedł na 5 stałych posiłków. To nie o to chodzi.
Pamiętaj, że rozszerzanie diety to stopniowe wprowadzanie dodatkowych nowości. Nadal podstawą żywienia pozostaje mleko mamy lub mieszanka. Dziecku w wieku 6-8 miesięcy podawaj co najmniej 2 posiłki dodatkowe. Dziecku w wieku 9 – 23 miesiące podawaj 3-5 posiłków dziennie.
Wybieraj rozsądnie, brzuszek Twojego malucha ma bardzo ograniczoną pojemność. Warto zatem „zapełniać” go produktami pełnowartościowymi, w czym, mam nadzieję pomoże ten artykuł.
Wiesz już kiedy rozszerzać dietę malucha, wiesz co mu podać. Przed nami temat JAK to zrobić. O tym w następnym artykule na www.matka-dietetyczka.pl
Do zobaczenia!
Na szczęście mam to za sobą. Ale pamiętam moje rozterki co kiedy. Potem problem bo się załatwić nie mogła moja mała. Masakra czasami była. Uratowały mnie słoiczki. Podglądałam ich składniki i dawałam podobnie jak tam było pisane.
Artykuł bardzo wartościowy, ale muszę przyznać, że cieszy mnie fakt tego, że ten okres u moich dzieci już minął:) Teraz możemy smakować wszystko bez większych ograniczeń:D
Pamiętam ten czas i tabelkę otrzymaną od mojej zaufanej pediatry. Borykaliśmy się ze skazą białkową i alergiami na różne inne składniki (jak np. marchewkę), więc również cieszę się, że to już za nami.
Wszystkie przydatne informacje w jednym miejscu 😉 Przyznam się, że na początku rozszerzanie diety było dla mnie kompletnie czarną magią. O ile rozumiałam, żeby podawać małe ilości pojedynczych produktów, żeby Zosia zaznajomiła się z nowymi smakami, o tyle późniejsze etapy były dla mnie nieco chaotyczne. Zwłaszcza, że Zosia poza cycem właściwie nic nie chciała jeść… Ufff całe szczęście ten etap mamy już za sobą.
My mamy to już za sobą. Młody ma w tej chwili 2,5 roku i je niemal wszystko to, co my (oczywiście w granicach rozsądku) – a rozszerzanie diety czasami szło gładko jak po maśle, a innym razem bywało wręcz traumatycznym doświadczeniem 😉
Przybliż trochę na czym u Was trauma polegała?
Oczywiście “trauma” w sensie nieco żartobliwym i z przymrużeniem oka 🙂 Mamy w domu niesamowitego niejadka – i absolutnie każdy nowy pokarm spotykał się u niego z bardzo intensywnym sprzeciwem. Do tej pory zdarzają się takie dni, kiedy nie chce jeść niczego poza suchą bułą albo makaronem bez jakichkolwiek dodatków – ale i tak pewne postępy poczynił.
Pamiętam jak byłam w ciąży ze starszą, pierworodną. Jejku ile ja nie przeczytałam , konsultowałam z lekarzem , położnymi, pediatrą, etc. Jeszcze w czasie ciąży! Jak Zuza sie urodziła, byłam taka podniecona kiedy podam pierwszą marchewkę!:):) A potem i tak poszło spokojnie, powoli. Dziecko i tak zdecydowało. Nie mamy problemów żywieniowych na całe szczęście i nigdy nie mieliśmy:) Wpis jak najbardziej przydatny młodym mamusiom:) pozdrawiam
Pięknie! Myślę, że ogrom rodziców pozazdrościłoby tak spokojnej drogi i to już przy pierwszym dzieciątku! Domyślam się, że przy drugim to już czysta sielanka?:)
haha sielanką tego bym nie nazwała:) ale problemów nie mamy puki co tfu tfu:) U mnie dziewczyny same wybierają co chcą zjeść i chyba to sobie najlepiej chwalę. Choć nie powiem,że nie obyło się bez buntów żywieniowych,ale tragizmu nie było. Zakupy robimy wspólnie a dziewczyny mówią lub wskazują co chcą zjeść:)
Najgorzej, kiedy dziecko nic nie robi sobie z wytycznych i akceptuje tylko dwa lub trzy produkty. 🙁 Ale trzeba walczyć, nie zrażać się przy pierwszej próbie i podawać dany produkt następnego dnia i następnego, i następnego… W końcu zaskoczy. 🙂 Dzięki za zsyntetyzowanie wiedzy i podanie jej w przystępnej formie – jako mama półtoraroczniaczki ciągle jeszcze kształcę się w dziedzinie karmienia małego niejadka. 🙂
Nie poddawaj się, pokazuj córeczce różne formy podania danego produktu, angażuj we wspólne zabawy z przygotowaniem jedzenia. Daj jej poznać produkt wcześniej zanim wyląduje na talerzu:)
Bardzo przydatny artykuł. Nieco inaczej podeszłaś do tematu. Pokazałaś, że poszerzanie diety maluszka to nie przykry etapowy obowiązek, a proces, w którym istnieje wiele możliwości. Przypomniałaś zasady, ale nie bombardujesz regułkami. To bardzo pozytywne podejście wiesz? :). Pozdrawiam, Mamatywna 🙂
Dla wielu rodziców proces rozszerzania diety jest stresującym wydarzeniem. Z tego stresu zapominamy, że udziela się on również naszym dzieciom. Reakcja jest dość oczywista, zamiast chętnie sięgać i poznawać nowości dzieciaczek się boi widząc niepewność u rodzica. A prawda jest taka, że powinniśmy w wielu kwestiach kierować się intuicją. To my znamy naszego malucha najlepiej. Nie tabelka 😉
Przydatny artykuł, a co powiesz na temat kiedy zacząć rozszerzać dziecku dietę? Po 4 czy po 6 miesiącu, bo teraz obserwuje dwie szkoły. WHO zaleca po 6 jednak piediatrzy uparcie namawiają na po 4 wpychając wszelakie ulotki ze schematami od 4 miesiąca… i jak tu być mądrym 😉 my na razie kończymy 5 miesiąc i tylko kp, ale nie jestem pewna czy dobrze robimy – słyszałaś o czymś takim jak okienko immunologiczne które występuje między 4 a 6 miesiącem? Czy coś takiego rzeczywiście istnieje?
Pozdrawiam serdecznie
Zapraszam Cię do lektury mojego poprzedniego artykułu http://matka-dietetyczka.pl/?p=254 Dość szeroko opisałam w nim moment uznawany za właściwy do rozpoczęcia rozszerzania diety. Odnośnie okienka, rezultaty aktualnych badań dowodzą, że zarówno moment wprowadzenia glutenu do diety jak i protekcyjne działanie kp przy wprowadzaniu glutenu nie mają naukowego uzasadnienia. Najsilniejszym zaleceniem jest dążenie do wyłącznego karmienia piersią do ukończenia 6 miesiąca życia dziecka.
Fajnie zebrane kwestie budzące największe wątpliwości.
Tak mniej więcej działamy teraz z Michaliną. 4 lata temu zalecenia były trochę inne i jakoś chyba więcej stresu ze sobą niosły.
Takie treści powinny być szeroko promowane, bo matki nie mają o tym zielonego pojęcia. I rocznemu dziecku podają na obiad ziemniaki z tłuszczem i kapustą. Ja przeszłam już to dwa razy. Zawsze kierowalam się głównie intuicją i składem produktów.
Bardzo fajnie podatne informacje 🙂 sama dzieci jeszcze nie mam, ale kiedy będę na tym etapie z pewnością wrócę do Ciebie po porady 🙂
No ja już powoli zaczynam się zagłębiać co i jak na temat rozszerzania diety. Na razie mamy 4 miesiące ale czas leci szybko, więc muszę być gotowa na kolejne zmiany 🙂
Czas ucieka błyskawicznie;) Fajnie, że już teraz o tym myślisz:)
Oj, jeszcze trochę czasu minie zanim te informacje mi się przydadzą 🙂
Fajne przypomnienie dla mnie przed drugim porodem. 🙂
Bardzo pomocny post, bo widzę, że wiele mam gubi się w tym temacie. Fajnie, że zebrałaś wszystko w jednym miejscu 🙂
Cukier generalanie omijałabym tak długo, jak się uda.
To już za mną 🙂
Ja jestem na początku rozszerzania metodą blw i muszę przyznać, że nie taki diabeł straszny i nawet bałagan da się ogarnąć 🙂
Ja na całe szczęście mam dzieci wszystkożerne od początku. Nie miałam problemów z rozszerzaniem ich diety. Jedli chętnie i nie trzeba było kombinować. Choć u młodszego znacznie ograniczyła nas alergia pokarmowa.
Trzykrotnie udało mi się rozszerzenie diety tak, by dzieci lubiły wodę, warzywa i owoce. Niestety lubią również słodycze 😉
mój 3 latek już wcina wszystko 🙂 oczywiście oprócz grzybów 🙂 tak samo uwielbia warzywa jak i słodycze ale na szczęście nie ma parcia na słodycze codziennie 😉
Bardzo fajny i przydatny wpis. Wyczerpałaś temat w stu procentach. 🙂
Moja córka ma już 1,5 roku i w sumie rozszerzanie diety teoretycznie mamy już za sobą, ale tak naprawdę do tej pory nie chce, wręcz protestuje, że nie będzie jadła wielu rzeczy. Powiem szczerze, że wymyślanie posiłków dla niej to dla mnie spore utrudnienie, bo często kończy się na tym, że nie chce nawet spróbować :/
Witam serdecznie! Proszę o informację kiedy najlepiej, w jakiej ilości i pod jaką postacią podawać gluten? Przed wprowadzeniem owoców/ warzyw? Dodam, że moja córka za tydzień kończy 5 miesięcy i jest karmiona tylko i wyłącznie piersią.
Pozdrawiam serdecznie!
Według najbardziej aktualnych badań moment wprowadzenia glutenu do diety malucha nie ma wpływu na ryzyko pojawienia się celiakii. Jednocześnie WHO utrzymuje, że należy dążyć do WYŁĄCZNEGO karmienia piersią do ukończenia 6 miesiąca życia dziecka. Ja wprowadziłam synkowi w pierwszym tygodniu rozszerzania diety warzywa, owoce, w drugim dołączyłam mięsko oraz produkty zawierające gluten tj. płatki owsiane, jęczmienne, kaszę manną. Nie jest to jednak sztywna rama, zachęcam przede wszystkim do obserwacji malucha, jego gotowości na spożywanie pokarmów innych niż Pani mleko jak również reakcji na produkty wprowadzane.
A co z wodą i sokami? Kiedy dawać je do picia i w jakich ilościach?
U nas wszystko szło zgodnie z planem, karmiłam piersią 31 miesięcy, teraz Jaś ma 3,5 roku i raczej zjada wszystko. Unikamy produktów wysoko przetworzonych, tłustych i niezdrowych.