Zanim urodzimy potomka uwagę nas samych jak i naszych bliskich skupia fakt karmienia dziecka. Na początku przychodzi nam się zmierzyć z wyborem pomiędzy karmieniem piersią a mlekiem modyfikowanym. Nie zawsze jednak słowo „wybór” jest adekwatne do sytuacji. Czasami wybór jest wspomagany przez względy fizjologiczne oraz mniej lub bardziej trafione rady naszego otoczenia.
Szerzej temat karmienia piersią rozwinęłam w poprzednim wpisie, znajdziesz go tutaj.
Mijają pierwsze miesiące życia naszego maleństwa, coraz mocniej zaczynamy myśleć o rozszerzaniu menu. Sięgamy po poradniki, wertujemy pokłady Internetu, pytamy pediatrę, pytamy, wróć, ich pytać nie trzeba, ciotki “złota rada” same podzielą się swoją „wiedzą”.
Próbujemy zebrać te wszystkie wiadomości w jedną całość i szybko się orientujemy, że to niemożliwe. Słyszysz, że bobas za mały, daj mu coś więcej niż mleko, bobas za duży, więc potrzebuje już nowych pokarmów. Wkłada rączki do buzi – na pewno głodny. Z drugiej strony potwierdzone naukowe zalecenia mówią o wyłącznym karmieniu piersią do końca szóstego miesiąca życia. Jedni mówią „zaczynaj rozszerzanie diety od 4 miesiąca”, inni „czekaj aż skończy pół roku”.
Spoglądasz na rozmaite schematy i tabelki, które powinny ułatwiać sprawę a tymczasem wprowadzają świeżo upieczonego rodzica w niemałe zakłopotanie.
Kiedy zatem zacząć rozszerzanie diety malucha?
Na początku rozwiejmy mity krążące wokół tego ważnego momentu w życiu dziecka.
Obserwuje swego rodzaju wagowy wyścig wśród rodziców niemowlaków. Niemalże sen z powiek spędza im fakt, że inne dziecko w danym tygodniu waży mniej lub więcej niż ich szkrab. W związku z tym szereg uwag dotyczących wpływu rozszerzania diety na poprawę masy ciała.
Jeżeli Twoja pociecha jest mniejsza niż rówieśnicy możesz spotkać się z radą, aby rozpocząć jak najwcześniej wprowadzanie nowych pokarmów. Jest to błędne przekonanie.
Produkty, którymi rozpoczynamy rozszerzanie diety mają niższą wartość odżywczą niż mleko. Zatem jeżeli chcemy wpłynąć na sprawniejszy przyrost wagi to zdecydowanie prędzej dokonamy tego mlekiem matki lub mlekiem modyfikowanym niż nowymi produktami.
Opcja odwrotna – jeśli Twoja pociecha jest większa niż rówieśnicy. Możesz spotkać się ze stwierdzeniem, że dziecko będzie potrzebować nowych składników diety wcześniej niż pozostali. Teoria ta stanowi pozostałość sprzed ok. 60 – 70 lat. Twierdzono wtedy, że moment wprowadzania nowych składników zależny jest od osiągniętej przez dziecko wagi a nie wieku. Nie brano jednak pod uwagę tego, że układ pokarmowy i immunologiczny nie rozwija się zależnie od masy ciała małego człowieka. To trochę tak, jakby dziecko „większe” miało szybciej nauczyć się czytać w porównaniu z tym mniejszym.
Mijają kolejne tygodnie nieprzespanych nocy. Pokładasz swoje nadzieje na sen we wprowadzeniu dziecku „treściwszego” jedzenia. Znów nie mam dla Ciebie dobrej informacji. Twoje dziecko budzi się w nocy z wielu rozmaitych powodów, do których być może wcale nie wlicza się odczucie głodu! Zatem nie rozszerzaj mu zbyt wcześnie diety licząc, że spokojnie prześpi całą noc.
Kolejny mit, wart poruszenia. Wpychanie paluszków, zabawek lub czegokolwiek, co jest w zasięgu małych rączek nie świadczy o tym, że dziecko jest głodne i musi dostać „coś” więcej niż mleko. Czy naprawdę uważasz, że dziecko ma ochotę zjeść swoje stópki? Ono w ten sposób poznaje otaczający go świat.
Zgodnie z aktualnymi zaleceniami opublikowanymi w pracy „Zasady żywienia zdrowych niemowląt. Zalecenia Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii, Hepatologii i Żywienia Dzieci” należy dążyć do wyłącznego karmienia piersią przez pierwszych 6 miesięcy życia, co oznacza, że w tym czasie w diecie dziecka nie pojawiają się jeszcze nowe produkty. Po ukończeniu 6 miesiąca życia wprowadzamy do diety produkty dodatkowe, które nie zastępują a wzbogacają jadłospis dziecka. Nie ma jednoznacznego wskazania dotyczącego dzieci karmionych mieszanką.
We wspomnianej pracy znajdujemy informację, że wprowadzanie nowych produktów do diety dziecka należy rozpocząć nie wcześniej niż po ukończeniu 17 tygodni życia i nie później niż w 26 tygodniu życia dziecka.
Liczby te mają nam pomóc w poznaniu bezpiecznego przedziału czasu na rozszerzanie diety malucha. Jednakże nie tylko liczby są wyznacznikiem. Uważam, że najistotniejszym elementem świadczącym o właściwym momencie jest szczególna obserwacja naszej pociechy w tym okresie czasu, ponieważ to my, rodzice, decydujemy o tym, kiedy podamy maluchowi nowy pokarm.
Jak rozpoznać gotowość dziecka na wprowadzanie nowych produktów?
- Dziecko siedzi samodzielnie lub z niewielką pomocą.
- Nie obserwujemy już automatycznego odruchu wypychania językiem z ust ciał obcych.
- Maluch jest w stanie samodzielnie sięgnąć, chwycić i włożyć do ust jedzenie.
- Dziecko coraz lepiej chwyta przedmioty paluszkami a nie całą ręką.
Podsumowując, pamiętajmy, że przesada w żadną ze stron nie jest dobra. Naszemu szkrabowi nie będzie służyło ani zbyt wczesne ani zbyt późne rozszerzenie diety. Chciałabym w tym miejscu również podkreślić znaczenie słowa rozszerzanie. Jak samo jego znaczenie wskazuje rozszerzamy, czyli dokładamy coś a nie zabieramy. Drugie półrocze życia naszego bobasa ma owocować w poznawanie nowych smaków, konsystencji, jednakże nadal podstawę diety stanowi mleko.
Wiemy już kiedy, niebawem wspólnie przeanalizujemy CO i JAK wprowadzamy do menu naszej pociechy.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis zapraszam na stronę bloga na Facebooku i zachęcam do polubienia Fanpage’u . W ten sposób na bieżąco będziesz dostawać informacje o kolejnych ciekawych postach! Znajdziesz mnie również na Instagramie.
cieszę się, że mam to już za sobą.
ja jednak wszystko robiłam bardzo intuicyjnie, obserwowałam moje dziecko, nie traktowałam ksiązki i poradnikow jako świętośc.
Świetne podejście. Obserwacja, intuicja. W końcu to my, rodzice, najlepiej znamy swoje pociechy!:)
Fajny artykuł. Generalnie myślę, że nie nalezy sie spieszyc z rozszerzaniem.
Osobiście jestem wielkim przeciwnikiem wprowadzania nowości zbyt wcześnie. We wszystkim należy zachować umiar 🙂
Umiar i rozsądek jest w tym temacie bardzo potrzebny 🙂
U nas obie córki KP. Dietę rozszwrzalam dopiero po ukończeniu 6msc. I teraz również tak planuje
Trzy razy przez to przechodziłam, a wydaje mi się takie odległe. Te tematy już sa poza mną, ale pamiętam jakie emocje towarzyszyły mi przy wprowadzaniu pierwszych stałych pokarmów albo raczej pokarmów innych niż własna pierś. Tego się nie zapomina. Podobnie jak miny dziecka, kiedy próbuje po raz pierwszy jabłuszka czy marchewki 😀
Sporo wartościowych informacji 😉 Ja mam to już za sobą, ale w internecie mnóstwo bzdur. Oby dużo mam tutaj trafiło!
Cieszę się, że takich głosów jest coraz więcej 🙂
Zawsze powtarzam, że trzeba się kierować rozsądkiem we wszelakich dziedzinach życia. Dobrze, że chociaż karmienie niemowlaków mam już za sobą 🙂
Nigdy nie zrozumiem po co matki się spieszą. Mój synek zaczął po 7m metoda blw:) Pozdrawiam i udostępniam na lokalnej gr:)
Rozszerzanie diety jeszcze przed nami 😉 Córcia ma niecałe 4 miesiące, a bacznie obserwuje wszystko co ja jem 🙂
U nas rozszerzanie diety rozpoczęło się w 4 miesiącu życia pierwszego synka. Ciekawa jestem jak będzie z drugim. 🙂
Co wpłynęło na to, że dość wcześnie rozpoczęliście swoją przygodę z rozszerzaniem diety?
Obserwacja, obserwacja, obserwacja, nie ma co na siłę przekonywać dziecka, do papek z marchewki czy brokuła, jeśli maluch nie chce to odpuścić, powoli rozważnie podejść do tematu. Ponoć żadne dziecko samo się nie zagłodzi. Ja mam wrażenie, ze rozszerzanie diety to problem, który nakręcają rodzice, nie patrząc na sygnały/potrzeby dziecka. Pozdrawiam.
Zgadza się. Rodzice niestety mocno nakręcają temat, denerwują się. A maluszek potrzebuje spokoju i miłej otoczki w rodzinnej atmosferze również przy konsumowaniu swoich nowych smaków. A druga sprawa to, że rodzice patrzą na to co inne dzieci (czyt. dzieci znajomych) robią, jedzą i zaczynają się porównania.
Bardzo pomocny wpis. Bo najważniejsze to wslłuchac się w swoje dziecko
Moja córka ma 4 miesiace i 2 tygodnie. Na ostatniej wizycie u pediatry zostala zwazona, waży 5900 spadła w siatce centylowej z 25 centyla na 10. Na początku byla na 50 centylu. Lekarz zalecił wprowadzenie na obiadek marchewka, dynia, ziemniak a na kolację kaszke. Dodam że córka po wielkich trudach i bojach karmiona jest wyłącznie piersią. Czy powinnam zastosować się do rady pediatry, chciałam dopiero zacząć rozszerzać dietę po 6 miesiącu. Mąż jest zaniepokojony i mówi żebyśmy rozszerzali bo chyba lekarz wie lepiej ale ja nie jestem przekonana.
Według wytycznych wspomnianych w artykule skończony 17 tydzień otwiera możliwość wprowadzania nowych pokarmów, jednakże proponowałabym obserwować czy córeczka wykazuje wspomniane w artykule cechy gotowości do podania nowych pokarmów. Obawiam się, że wprowadzenie wymienionych produktów nie załatwi sprawy. Na tak wczesnym etapie składniki odżywcze zdecydowanie lepiej będą się wchłaniać z Pani mleka niż z podanej marchewki. Ponadto mleko ma wyższą wartość odżywczą. Sugerowałabym kontakt z doradcą laktacyjnym. Być może warto zwrócić uwagę na częstotliwość karmienia lub inne cechy związane z kp.
Tak! Nam też zalecono “kleiki” w 4 miesiącu, bo córka przy karmieniu naturalnym przybierała w dolnych granicach normy. Absurd.
Przy każdym moim kolejnym dziecku były inne zalecenia dotyczące rozszerzenia diety. Trzeba się wykazać naprawdę nie lada intuicją, żeby nie przesadzić Uważam, że lepiej mniej niż więcej, wolniej niż szybciej. 🙂
W Polsce jest tak że nawet co lekarz to inna opinia. Myślę że świetnym pomysłem było by przygotiwanie 1 poradnika dla rodziców i dawanie go w szpitalu razem z książeczka zdrowia. To by pomogło napewno wielu rodzicom rozwiać swoje wątpliwości
To byłby znakomity pomysł, jednakże obawiam się, że w chwili obecnej mało możliwy do zrealizowania. Sama byłam świadkiem wszędobylskich reklam mleka modyfikowanego i słoiczków już w szpitalnych progach.
Właśnie jestem na tym etapie zastanawiania się, więc artykuł jak najbardziej na czasie dla mnie. Moja pociecha niedługo skończy 5 miesięcy. Nie pamiętałam już jak to było z tym rozszerzaniem diety i zaleceniami, ponadto one chyba się zmieniają. Mój pierworodny już 4 lata skończył, więc trochę czasu minęło odkąd z nim przerabiałam ten temat.
Cieszę się, że mogę pomóc. Zapraszam również na inne wpisy dotyczące rozszerzania diety malucha:):)
Dla mnie rozszerzenie diety mojej córki było bardzo emocjonujące. Tym bardziej, że nie szło nam zbyt łatwo, bo przez długi czas odrzucała wszelkie pokarmy, które nie były mlekiem z piersi. Przysporzyło mi to wiele stresu, ale teraz patrząc na to wszystko z perspektywy czasu, uważam, że niepotrzebnie się tak denerwowałam. Kluczem do wszystkiego jest po prostu cierpliwość.
a ja wlasnie nastawialam sie na jutrzejsze szukanie takiego tematu 🙂 fajnie i zrozumiale napisane 🙂
całe szczęście karmienie niemowląt już za mną 🙂 nie było to proste – zwłaszcza, że sztab cały stał obok i chciał doradzać 🙂 a najgorsze w tym wszystkim, że każdy mówił co innego 🙂
argument o wpychaniu palców i stóp do paszczy jako potrzebę nowego jedzenia wyjątkowo mnie cieszy 😉
Moje dzieci miały rozszerzana dietę po skończeniu 6 m-cy. Nie było lekko i idealnie, ale daliśmy radę.
Strasznie mnie denerwowało, kiedy Zosia skończyła 4. miesiąc życia i zaczęły się komentarze cioć: dlaczego jeszcze nic jej nie dajesz? Może chociaż DANONKA? Ja swoim dawałam już od 3.go miesiąca!
I wtedy pojawia się to dziwne uczucie, że ja, młoda matka, wiem więcej o rozszerzaniu diety niż doświadczona matka dwójki dzieci…
Na szczęście mam swój rozum i żadnych danonków nie było 😉
W 2016 roku faktycznie pediatrzy mówili nam o rozszerzaniu po 6 m-cu, ale w 2012, kiedy synek był mały, zalecali już po 4. Na szczęście dokształciłam się na temat kp i BLW, więc działałam trochę “pod prąd” 😉 Karmiłam moje dzieci wyłącznie piersią przez pierwszych 6 miesięcy, a nawet trochę dłużej, bo czekałam z BLW, aż będą stabilnie siedzieć.
Moja prababcia mówiła, że jak maluch oczami wodzi za jedzeniem, to już można dawać nowe jedzonko 🙂
https://mojaszkolaangielskiego.wordpress.com/
Jestem zdania, że każde dziecko ma swój rytm rozwoju. Z rozszerzaniem diety jest podobnie i nie wrzucałabym wszystkich dzieci do jednego worka.