Dieta = sałata + marchewka.
Takie przekonanie jest bardzo częste, ale czy słuszne?
Załóżmy, że faktycznie lecisz na sałacie i marchewce. Nawet jeśli zjesz ich kilka kilogramów to i tak wartość energetyczna Twojego „jadłospisu” będzie zatrważająco niska. Myślisz sobie, że to znakomity plan. Przecież im większy deficyt kaloryczny wytworzę tym szybciej pozbędę się zbędnych kilogramów.
Owszem, w pierwszych dniach takiej diety jest na to szansa. Dobrze, żebyś jednak wiedział, że ten sprawny ubytek masy ciała nie będzie dotyczyć w głównej mierze tłuszczyku tylko beztłuszczowej masy ciała. Być może stwierdzisz, że nie ważne, z czego chudniesz, ważne, że cyferki na wadze się zmniejszają.
Jest też druga kwestia, po zakończeniu takiego rygorystycznego menu ryzyko efektu jojo jest olbrzymie. Nie, nie, ja tu nie mam zamiaru Cię straszyć. Mam zamiar oszczędzić Ci frustracji związanej z tym, że waga znów idzie do góry.
Co zatem jeść na diecie?
Uściślając. Zajmiemy się tutaj jednym z jej rodzajów. Zakładamy, że dotyczy ona osoby redukującej masę ciała, niezmagającej się z problemami zdrowotnymi.
Napoje
Woda i jeszcze raz woda. Uważaj na soki. Kupnych gotowców nie powinno być w ogóle. Jeżeli chcesz wykorzystać sokowirówkę lepiej sięgnij po warzywa niż owoce. Wyrzuć z menu wszelkie napoje dosładzane.
Źródła węglowodanów złożonych
Tak. Możesz je jeść. Wybieraj pieczywo jak najlepszej jakości. Pamiętaj, że nie zawsze „brązowa” bułeczka będzie miała coś wspólnego z pieczywem z pełnego przemiału. Często w sklepach możemy spotkać produkty barwione karmelem. Nie o taki rodzaj pieczywa nam chodzi.
Nie kupuj pieczywa cukierniczego, ono na pewno nie pomoże w odchudzaniu.
Zachęcam Cię do wyboru ryżu brązowego, gruboziarnistych kasz i razowych makaronów.
Ziemniaki
Nie bój się. Nie „utuczą” Cię. Więcej na ich temat pisałam tutaj.
Mięsa, wędliny, ryby
Wybieraj mięso chude – np. indyk, kurczak, królik. Wołowina też jest akceptowalna. Uważaj jednak na wieprzowinę, zawiera więcej nasyconych kwasów tłuszczowych, które nie są sprzymierzeńcem odchudzania.
Tą samą zasadą kieruj się wybierając wędliny. Pamiętaj, że zdrowiej będzie upiec indyczą pierś i odkrawać po kawałku na kanapki niż kupić świecącą na różne kolory sklepową wędlinę.
Ryby są sprzymierzeńcem w walce z kilogramami. Możesz wybierać zarówno chudsze jak i nieco tłustsze gatunki.
Przetwory mleczne
Im mniej owy przetwór przetworzony tym lepiej. Wybieraj jogurty, kefiry, maślanki w wersji bez dodatków. Jeśli nie przepadasz za smakiem produktów naturalnych zmiksuj je z owocami świeżymi lub mrożonymi. Nie sugeruj się wielkimi napisami LIGHT czy 0%, czytaj skład produktu.
Zdecydowanie chętniej sięgaj po sery twarogowe niż po sery żółte czy topione.
Jaja
Do dyspozycji. Choć oczywiście porcja zależna od jadłospisu.
Warzywa
W większości przypadków ograniczeń w tej grupie nie mamy. Pamiętaj jednak, że nasiona roślin zawierają więcej węglowodanów i białka niż przeciętne warzywo, dlatego ich gramatury w jadłospisie mają swoje granice.
Owoce
W przypadku owoców jesteśmy ostrożniejsi niż z warzywami. Ich ilość powinna być ograniczona. Uważaj na owoce suszone. Przekąska w postaci michy suszonych moreli na pewno będzie zdrowsza niż micha chipsów, ale niestety jej wartość kaloryczna nie jest mała.
Dodatki
Przyprawy ziołowe – z nimi możesz zaszaleć, o ile nie są mieszanką z dodatkami (np. glutaminianem sodu). Nie korzystaj z vegety, kostek rosołowych, maggi itp.
Ketchup czy majonez nie będą Twoimi przyjaciółmi.
Słodycze
Kiedyś wydawało mi się, że informacja przekazywana Pacjentowi o tym, że słodyczy nie powinno być w jadłospisie redukcyjnym jest zbyteczna. Jednak mnogość pytań w stylu „A co ze słodyczami?” zadawanymi podczas pierwszej wizyty wyprowadziła mnie z tego błędu.
Zatem, staramy się słodycze ze swojego menu wyeliminować. To nie jest łatwe, wiem. Temat słodyczy wymaga poświęcenia mu odrębnej uwagi – o tym już niebawem.
Czekam na Wasze relacje w komentarzach co jecie będąc na diecie. Z czym macie problem lub jakie produkty są dla Was dietetyczną zagadką.
Może mogę również Tobie służyć swoją wiedzą i doświadczeniem. Zapraszam do kontaktu w gabinecie lub on-line.
Wiesz, że jeszcze nigdy w życiu nie byłam na diecie? :D.
Dieta to dla mnie trzymanie się jakiegoś schematu żywieniowego, to nie dla mnie. Jak mam na coś ochotę to po to sięgam i tyle, nie umiałabym sobie odmówić dlatego, że jest dieta.
Staram się jeść zdrowo, ale raz po raz zdarzają się odstępstwa :D.
Bardzo pomocny tekst, dzięki. Sama czasami szukałam informacji o tym, co mogę a czego nie, a teraz zajrzę sobie najpierw do ciebie. Fajnie, że znalazłam twój blog 🙂
Nie jestem na diecie ale od kilku miesięcy ćwiczę dwa razy w tygodniu. Nie katuję się dietą ale ograniczam porcje jedzenia. I powoli chudnę 🙂
Ja mam zawsze problem wieczorny choć już zjadłam swój posiłek i noc mi się wydłuża bo prasowanie A posprzątam bo mały śpi A tu ciach i coś bym zjadła na co mogę sobie pozwolić owoców niestety na noc nie zjadłam
Bardzo dobry artykuł A co z wieczornym apetytem gdy już posiłek zjedzony A tu coś jednak by się,zjadlo takie chwilowe zachcianki
Nie wierzę w diety. Za to wierzę w zdrowe, racjonalne odżywianie. I w to, że organizm potrzebuje paliwa 😉
Lubie czytać u Ciebie informacje. Jasno i dobrze opisane. Dlatego też zagladam tu często 🙂
Ja również nigdy nie byłam na diecie – po prostu staram się zdrowo odżywiać, jeść z umiarem i dokonywać dobrych wyborów 🙂
Również nie wierzę w diety. Jedyną skuteczna jaką znam to mż, ale wszystko na co ma się ochotę (łącznie ze słodyczami) tylko w mniejszych ilościach.
Bardzo pomocny tekst, dziękuje za niego 🙂
U mnie sprawdza sie ograniczanie pieczywa i oddzielne jedzenie ziemniakow, bez mięsa.
Kiedys zrobilam sobie.miesiac bezglutenowy i choc nie bylo łatwo, czulam przyplyw energii. I,co ważne, skończyły sie napady głodu. Po prostu super,niestety, w polskiej tradycji jak idziesz w gości znajduja się niesmiertelne tartinki itp, na ktore w końcu zawsze się skuszę, a potem w domu kolejna porcja pieczywa…Ciężko jest bo kocham chlebek
Na diecie nie jestem, ale i tak w nie nie wierzę. Jedzenie z umiarem jest najlepszym sposobem. Słodyczy sklepowych nie jem, ale za to sama robię w domu zdrowe wersje bez śmietan, masła, białego cukru i mąki. Polecam!
Bardzo dobry tekst. W mojej opinii w sumie każdy człowiek ma jakąś dietę – jeden lepszą, drugi gorszą 😀 Twoja na pewno należy do tych zdrowych 😉
Na diecie polecam smoothies 🙂