Nasza mleczna droga nie była od początku usłana różami, o czym pisałam w artykule Wojna o karmienie piersią. Stąd w szczególny sposób rozumiem wszystkie te mamy, które borykają się z rozmaitymi trudami karmienia.
Poniekąd sama sobie stworzyłam presję. No, bo jak, ja, mama, dietetyk z zawodu i zamiłowania, miałabym podać swojemu nowonarodzonemu cokolwiek innego niż mój pokarm?
Pierwsze dni nie wyglądały różowo, mały ssak niekoniecznie od razu intuicyjnie wiedział jak się za ssanie zabrać. Ja swoją dotychczas teoretyczną stronę karmienia za wszelką cenę próbowałam przelać na praktykę. Jednak jak już sobie wygodnie siedziałam z małym przy piersi okazywało się, że chętniej pójdzie spać niż skonsumuje swój posiłek. Z pomocą przyszła do nas pani Alicja – doradca laktacyjny. Kobieta anioł, uratowała nas.
W tych trudnych chwilach początków macierzyństwa, kiedy niekoniecznie karmienie jest od samego startu uroczym przeżyciem, młoda mama potrzebuje mega wsparcia, a nieraz też fachowej pomocy. Ja wsparcie miałam, fachowa pomoc również okazała się niezbędna, ale mimo to było wiele chwil, w których byłam o krok od poddania się.
Fakty bezlitośnie wspierają moje słowa, z 98% mam rozpoczynających karmienie piersią tuż po urodzeniu jedynie 46% kontynuuje je w 6 tygodniu życia dziecka, nie mówiąc o niespełna 12% w 12 miesiącu malucha.
Myślę, że tak mocny spadek ilości mam karmiących na przestrzeni czasu ma wiele przyczyn. Dziś chciałabym się skupić na tej, na którą ma wpływ każdy, kto znajdzie się w otoczeniu mamy karmiącej i „zechce” jej dodać swoje „3 grosze”.
Oto stwierdzenia, których karmiąca mama NIE CHCE słuchać:
- Jest głodne! Daj mu jeść!
Co z tego, że nie zdążyłaś nawet zapiąć stanika po poprzednim karmieniu. Jak tylko babcio – ciocio – koleżanka zobaczy, że dziecko się do Ciebie tuli, zapłacze czy wkłada rączkę do buzi stwierdzają, że na pewno jest głodne. A kto im dał intuicję lepszą niż matczyna? Uwierz, to matka wie najlepiej, kiedy ma nakarmić swoją pociechę.
Poza tym to, że maluszek domaga się bliskości wcale nie musi świadczyć o uczuciu głodu. Ssanie piersi to jego naturalna potrzeba związana nie tylko z zaspokojeniem głodu ale również z bezpieczeństwem i czułością.
- Jesz to!? Przecież możesz zaszkodzić dziecku!
Począwszy od okresu ciąży słychać te sugestie. „Najedz się na zapas, bo karmiąc nie będziesz mogła”. A lawina zaczyna się po urodzeniu, okazuje się, że Twój jadłospis powinien bazować na sucharkach z masłem. Temat rzeka. Pisałam o tym w artykule Dieta mamy karmiącej – nie wierz w mity. Reasumując, nie ma czegoś takiego jak specjalna dieta kobiety karmiącej, a w obawie przed ewentualnymi dolegliwościami u dziecka możemy wyrządzić sobie więcej krzywdy przez niepotrzebne eliminacje składników odżywczych.
- Masz za mało pokarmu.
Do zdecydowanej rzadkości należy sytuacja, w której mama będzie faktycznie miała za mało pokarmu dla swojego dziecka. Badania kliniczne prowadzone w krajach uprzemysłowionych wskazują na to, że problem z wystarczającą ilością mleka z przyczyn fizjologicznych (np. niedorozwój gruczołu sutkowego, problemy hormonalne) dotyka jedynie 1-5% przypadków. Powodem, który leży u podstaw stwierdzenia o zbyt małej ilości pokarmu jest niezrozumienie podstaw laktacji oraz brak fachowej pomocy.
- Masz niewartościowe/chude mleko.
Żadnemu wynalazcy nie udało się opatentować tak genialnego produktu jakim jest mleko matki. Wydawało by się, cóż w tym trudnego, zbadać skład i odwzorować. Problem tkwi w tym, że skład kobiecego mleka zmienia się. Po porodzie noworodek pije siarę, w 3-4 dobie życia pojawia się mleko przejściowe, następnie mleko dojrzałe. Skład mleka dostosowuje się do aktualnych potrzeb dziecka. Czy może być wspanialszy system zaspokojenia potrzeb maleńkiego człowieka niż taka „komunikacja”? Nie daj sobie wmówić, że Twoje mleko jest niewartościowe.
- Daj mu pić.
To, że odczuwasz pragnienie i sięgasz po wodę nie oznacza, że ta 5-cio kilogramowa istotka też tak ma robić. Jej ciałko funkcjonuje inaczej niż Twoje 70kg. W czasie upałów rozwiązaniem jest częstsze przystawianie do piersi. Nie ma żadnej konieczności podawania dziecku wody. Pojemność jego brzuszka jest zaskakująco mała. Po co ją zapychać wodą jeśli pokarm mamy zaspokoi nie tylko głód ale też pragnienie?
- Daj mu jeść coś treściwszego, jakaś kaszka?
Model żywienia dzieci i wprowadzania poszczególnych produktów ulega dynamicznym zmianom. Ciężko oczekiwać od osoby, która swoje dzieci karmiła 30 lat temu, aby była z tymi zmianami na bieżąco. Gdy taki tekst pojawia się zbyt wcześnie na dany produkt, wytłumacz jak należy postępować, kiedy wprowadzać poszczególne pokarmy. Albo przynajmniej jednym uchem wpuść a drugim wypuść, ale na pewno nie bierz tego do siebie.
- Jak jesteś chora to nie karm.
Jeszcze przed ukazaniem się pierwszych objawów chorobowych u mamy, dziecko miało kontakt z czynnikami wywołującymi tą chorobę. Jednakże karmiąc, mama przekazuje maluchowi przeciwciała, które będą go chronić przed infekcją.
- Nadal karmisz?
Jak słyszę taki tekst to w myślach nasuwa mi się odpowiedź „Nie. Głodzę.” Mój synek ma niecałe 5 miesięcy a już kilkakrotnie spotkałam się z tak durnowatym pytaniem. Zastanawiam się, co będzie później, gdy przy piersi już nie będzie leżał niemowlaczek, który czasem machnie nóżką czy rączką a działać będzie nieco starszy bobas 🙂
A jak sprawa wygląda u Ciebie? Podziel się z nami w komentarzu pod artykułem “dobrymi radami” na temat karmienia piersią jakie usłyszałaś.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis zapraszam na stronę bloga na Facebooku i zachęcam do polubienia Fanpage’u . W ten sposób na bieżąco będziesz dostawać informacje o kolejnych ciekawych postach! Znajdziesz mnie również na Instagramie.
Klasyczne “nie najada się” i “za chudy pokarm” słyszałam przy trójce. Było to absurdalne, bo mówiły to osoby, które na co dzień widziały moje dzieci i żadne z nich nie wyglądało na zagłodzone. W ogóle temat karmienia jest śliskim tematem i co byś nie powiedziała, to kogoś urazisz 😉
Odszukaj sobie wpis “Matka dostojna-dojna krowa” Mama trójki, zobaczysz co tam się działo….
Dzięki! To prawda, mocno śliski temat!:)
Bardzo dobrze napisane! Ja akurat miałam z karmieniem różne przeboje – obie córy żarte, cycki pogryzione, do tego stres związany z ciągłymi chorobami młodszej, lekarstwami, pobytem na OIOMie i inne cuda 🙁 Dlatego też każda uwaga z Twojej listy doprowadzała mnie do szału.
W ogóle, odkąd karmienie piersią przestało być tematem tabu od razu znalazło się mnóstwo ekspertów na ten temat – co to zaglądają karmiącej matce w dekolt i wiedzą lepiej. Ech – strasznie się cieszę, że mam ten etap za sobą i teraz tylko muszę je (te moje baby) zaopatrywać w pełną lodówkę… choć i tu się znajdzie milion specjalistów 😉
To prawda! Zastanawiające jest to, że jakoś nami dorosłymi już się nie interesują, ale co dziecko je to jest temat pierwszorzędny dla babć, ciotek etc.
Taką ‘dobrą’ radą zabłysnął nasz pediatra, który stwierdzając przybieranie na wadze w dolnych granicach normy zalecił wprowadzenie kaszki. Przed 4 miesiącem!
Nóż się w kieszeni otwiera:/ Tam gdzie powinnyśmy otrzymać solidny przekaz wiedzy królują jakieś dziwne i zamierzchłe żywieniowe mity. Najgorsze w tym, że część z kobiet takiej rady by posłuchało.
U nas wprawdzie karmienie przebiega idealnie od samego początku (karmię już pół roku i planuję drugie pół), ale bez dobrych rad się nie obeszło. Gdy maluch miał 2-3 miesiące i często jadł – średnio co półtorej godziny, słyszałam od obydwu babć – “przekarmisz go! On znowu je!? Nie karm go tyle!” 🙂 i oczywiście sugestie podawania wody, najlepiej z cukrem 😉 naa szczęście ten etap złotych rad minął 🙂
Fajnie podsumowałaś temat katmuenia piersią. Zgadzam się z tym całkowicie. Sama karmilam swoich chłopaków do 12-14 miesiąca i mimo, że nie było łatwo jestem z tego dumna. Wytrwałam, nie przejmowałam się innymi i działam zgodnie ze swoją intuicją i radami lekarzy.
Piękny staż karmienia piersią:) Mamy wiedzą najlepiej co dobre dla ich pociech! 🙂
haha, dokładnie każde z tych stwierdzeń usłyszałam podczas karmienia piersią 🙂 Strasznie mnie na początku denerwowało, że każdy wie lepiej i jest ekspertem w zakresie laktacji. Gdy musiałam włączyć karmienie mieszane (ale naprawdę musiałam) to moja mama powiedziała mi, że fajnie, że karmię butelką, bo to same plusy przecież. Wbrew wszystkim przeciwnością zaparłam się jednak i karmię już prawie 10 miesięcy i pewnie będę karmić jeszcze dłużej (co budzi kolejne zdziwienie i politowanie).
Brawo! Cieszę się, że nie dałaś się przeciwnościom i tym jakże “trafnym” uwagom ze strony najbliższych!
Bardzo dobry artykuł. Ja akurat miałam to szczęście, że trafiłam na dobrego lekarza i do karmienia piersią przygotowywałam się już w ciąży poprzez hartowanie sutków. Potem w szpitalu bardzo miła położna i pielęgniarki uświadamiały i pomagały. Swoje dzieci karmiłam długo, pierwsze dwa lata i dwa miesiące, drugie i trzecie trochę krócej, ale bardzo miło wspominam ten czas. To jest niesamowita więź między matką a dzieckiem, dla mnie był to ogromny zaszczyt, mimo że na początku był ból i strupy, ale kremy i maści pomogły. Niesamowite jest to kiedy czuć przepływ pokarmu wewnątrz, jak przepływa w kanalikach i wydobywa się na zewnątrz, kiedy dziecko ssie
Ja jako mama adopcyjna nie karmiłam piersią, więc na szczęscie tych “dobrych rad” i tekstów udało mi się uniknąć. Generalnie nauczyłam się już nie zwracać uwagi na to, co sobie inni ludzie gadają – zwłaszcza jeżeli robią to zupełnie bez sensu, a stan mojej wiedzy jest zupełnie inny niż ich wskazówki 🙂
Świetny wpis, idealnie oddałaś wszystkie najlepsze mity na temat karmienia piersią:D Ja jeszcze usłyszałam ostatnio od jednej przyszłej mamy, że po porodzie boi się ćwiczyć, żeby mleko nie skwaśniało od potu:D
Ale wracając do tematu – uważam, że głównym powodem, dla którego kobiety rezygnują z karmienia piersią jest po prostu brak wyedukowanych w temacie laktacji lekarzy i położnych. Ba! Większość położnych (z którymi sie spotkałam), to panie starsze, których wiedza stanęła na latach 80. Więc dalej propagują dietę matki karmiącej, dopajanie dziecka i inne pierdoły. Nie wspominając o tym, że lekarze są w stanie powiedzieć, że dziecko się nie najada, bo matka ma za mało pokarmu albo jest zbyt chudy… Naprawdę, jedyne czego nam potrzeba, to dostępu do wykształconych położnych i doradców laktacyjnych.
A ja powiem tak: rob tak jak Tobie i Twojemu dziecku jest dobrze. Sciskam, Daria xxx
Oj, temat rzeka. Starszak był karmiony piersią 18 m-cy. Za to młodsza tylko trzy m-ce (takie naciągane na siłe). Stanęła z wagą, trwało to za długo, podpowiedziano mi,żebym podała jej butelkę wieczorem i mała się rozleniwiła… Ale nasłuchałam się ,,mądrych ” rad na temat karmienia piersią (jak pewnie my wszystkie). I tego, że starszak za długo na piersi, a mała za krótko. Wszystkim nie dogodzisz… Pozdrawiam!
Tak, każda z nas to słyszała i będzie słyszeć, cudowne babcie i ciotki :D. Nic nie zrobisz, trzeba przeżyć. Nienawidzę, gdy kolejny raz słyszę, że może mam słabe mleko. Nie ma czegoś takiego jak słaby pokarm, to bzdura, przekazywana z pokolenia na pokolenie i zaprzepaszczająca karmienie, bo co? Chudy pokarm to dokarmiaj. Przy każdym karmieniu mamy wpierw pokarm wodnisty, później gęsty a na końcu bardzo treściwy “deser” :). Wrrr, nie lubię jak ktoś radzi bez pytania :D. Pozdrawiam!
Ja słyszałam notorycznie, że pewnie mam za mało wartościowy pokarm, bo dzieci takie “chude”. A dzieci przybierały na wadze w swoim tempie 🙂
Super zebrane porady! Każda mama powinna na ochłodzenie emocji powiesić je sobie na lodówce i nie przejmować się niczym, tylko ufać swojemu instynktowi 🙂
Brawo <3
Na lodówce lub na koszulce:) Będzie pod ręką w chwili ewentualnego zwątpienia! :):)
Bosh, uwielbiam takie “dobre” rady. Od razu mam ochotę powiedzieć: od** się ode mnie.
Słyszałam wszystkie te mądre teksty 🙂 Na szczęście wszystkie olewałam 🙂
Doskonale znam te teksty. Kiedy rodzisz dziecko to zawsze znajdzie się wokół ciebie stado mądrzejszych osób które wiedzą lepiej… Tak to już jest..;)
Dobrze, że przekazujesz taką wartościową wiedzę. Wiele mam z pewnością z niej skorzysta 😉
Ech! Znam to! Przerabiałam przy dwójce dzieci! głowa mi od tych tekstów i moich lęków pękała. To nie ułatwiało mi karmienia i stało się jednych z powodów czemu je tak szybko przerwalam
Pół biedy gdy takie słowa jednym uchem wylatują a drugim wylatują, ale niesamowicie szkoda gdy stają się przyczyną do przerwania karmienia piersią..
Widać, że masz praktykę w tym co piszesz, będę matką, to Twój blog będzie dla mnie elementarzem mądrości do wykorzystania.
Zapraszam serdecznie:)
“Ty nie możesz jeść winogron! Ja je zjem” 😉
O! Ciekawe:) O winogronach jeszcze nie słyszałam:)
Ja swojego syna karmiłam do 31. miesiąca 🙂 I gdyby nie fakt, że w grudniu urodziłam córę pewnie nasza mleczna droga trwałaby dalej. Chociaż już od 12. miesiąca słyszałam z ust bliskich “to on nadal ssie?”. Nauczyłam się nie zwracać na to uwagi.
A co do “dobrych” rad to u mnie nr 1 było “przepajasz go?” 😉
31 miesięcy:) Piękny staż! Gratuluję i życzę jak najowocniejszej mlecznej drogi z Córą!:)
As you will inevitably learn on your path to losing weight, effective weight loss is not only about watching what you eat, but much more about changing your lifestyle. This means changing your habits and how you approach your day-to-day life. Read this information to help you throughout the process.
Wszystko to co tu piszesz słyszałam, ale najsmutniejsze jest to, że mówiła to młoda mama przesiąknięta tymi stereotypami , która zaczęła podawać pokarmy stałe, gdy dziecko skończyło 3,5m-ca- bo pokarm za slaby…
Mój drugi syn ma 8,5 mca i jeszcze karmię, choć łatwo nie było, pierwszego karmiłam może 3-4 tygodnie, bo słyszałam że na cycku to nie ruszę sie nigdzie i sie już nie wyśpię, bo dzieć będzie chciał tylko przy piersi być cały czas