Omawiam z Pacjentem jadłospis redukcyjny. Gdy przekazuje mu szczęśliwą nowinę, że może jeść ziemniaki – patrzy na mnie z lekkim niedowierzaniem. W Jego oczach maluje się wahanie – „Czy ta dietetyczka przypadkiem nie zdurniała, przecież wszyscy mówią, że ziemniaki TUCZĄ!!”
Tak reaguje zdecydowana większość Pacjentów, którzy dowiadują się, że ziemniaki mogą pojawiać się w ich jadłospisie.
Czy faktycznie zdurniałam a może jednak nie?
Ziemniaki swoją złą sławę zawdzięczają przede wszystkim dodatkom, z którymi je podajemy. Masełko, śmietanka, tłuste sosy – to w nich tkwi problem i wysoka kaloryczność. Nie bez znaczenia jest także sposób ich przygotowania.
Dla przykładu, jeden średniej wielkości ziemniak (75g) to zaledwie 58 kcal, ale już 75g smażonych frytek to wartość ok. 250kcal. Różnica jest znaczna.
Ziemniaki warto docenić za zawartość potasu, magnezu, żelaza, fosforu, wapnia, cynku, miedzi, manganu, błonnika oraz witamin: A, B1, B2, B3, B6, C, D, E i K, PP.
Po macoszemu traktowana skrobia jest ich istotnym składnikiem, stanowi ona dobrą pożywkę dla naszych jelit, dzięki czemu nasza flora bakteryjna w tym miejscu funkcjonuje lepiej. Poza tym ziemniaki działają odkwaszająco na nasz organizm.
Czy zatem możemy jeść ziemniaki bez ograniczeń? Oczywiście, że nie. Ziemniaki są doskonałym źródłem węglowodanów, ale nie tylko one. Poza nimi mamy do dyspozycji m.in. ryże, kasze, makarony. W tym porównaniu ziemniak przegrywa indeksem glikemicznym. Z tego powodu, szczególnie u osób, które powinny komponować swoje menu sugerując się jak najniższym IG warto, aby ziemniaki pojawiały się rzadziej.
Reasumując. UMIAR to bardzo ważne słowo, które powinno być naszym przyjacielem szczególnie gdy planujemy zrzucić kilka zbędnych kilogramów. To słowo dotyczy w zasadzie każdego produktu, z którego korzystamy, również ziemniaków.
Jeżeli Twoja porcja ziemniaków będzie podana z chudymi dodatkami – nie masz się czego obawiać – nie będą Cię „tuczyć”.
Jeśli spodobał Ci się ten wpis zapraszam na stronę bloga na Facebooku i zachęcam do polubienia Fanpage’u . W ten sposób na bieżąco będziesz dostawać informacje o kolejnych ciekawych postach! Znajdziesz mnie również na Instagramie.
A to Ci nowina 😉 Serio, też byłam pewna, że ziemniaki przy dietach nie są wskazane.
Uwielbiam ziemniaki…a bataty to juz jem jak zwierzę
Tuczą, tuczą.. zwłaszcza te polane grubą warstwą zawiesistego sosu – w końcu wiadomo, ziemniak bez sosu to nie ziemniak 😉
Staram się jeść wszystko po trochu, więc ziemniaki ostatnio nie lądują u mnie tak często niż jak np. to było u mojej mamy.
Magda, fajny wpis, mądre słowa – “wszystko z umiarem” 🙂
Przydałaby się jeszcze jakaś wskazówka, jak je wówczas podawać – może tłuczone z łyżką jogurtu greckiego i przyprawami?
Pozdrawiam, i będę zaglądała 🙂
Właśnie nieraz zastanawiałam się nad tym komponując dietę dla mojego chłopaka. Kiedy podejmowałam próby by zdrowiej się odżywiał nie eliminowałam całkowicie ziemniaków, mówiąc że przecież to warzywo mające dużo witamin i wcale nie tak bardo kaloryczne. Jednak robiłam to trochę na ślepo i sama nie byłam pewna czy dobrze 😛 I dostałam wyjaśnienie w końcu 😛
Umiar we wszystkim
serio nie tuczą? to czemu mi zawsze mówili “nie jedz ziemniaków bo bedziesz gruba” … szok
Dla mnie zawsze było jasne ze tuczenie to nie wina ziemniaków i nie wiem czemu ludzia tak łatwo łyknęli ziemniakowa histerie
Ja akurat słyszałam jeszcze na studiach, że w samych ziemniakach nie ma niczego złego, o ile nie zalewamy ich tłuszczem spod schabowego :). Natomiast ziemniaczki, szpinak i hajka w koszulkach to pyszny, zdrowy obiadek :). Pozdrawiam, Mamatywna 🙂
Ziemiaki bardzo lubię, więc cieszę się, że jest z nimi ok 🙂
Słyszałam już wiele o ziemniakach, wiele dobrego i wiele złego. Sama kiedyś byłam na diecie “beziemniakowej” ;), ale teraz wiem, że przy odpowiednim przyrządzeniu nie są wcale takie złe. Jemy je do obiadów i w zupach, niemniej jednak staram się, żeby nie dominowały w naszej diecie 🙂
P.S. Moja Zosia jest ziemniakoholikiem 😀 Pieczony ziemniaczek to dla niej lepsze niż coś słodkiego!
Ahh lubie ziemniaki w każdej postaci