Pacjent: „Dzień dobry. Chciałabym się umówić do Pani na wizytę. Na kiedy można?”
Ja: „Mogę zaproponować wizytę w dniu … ”
Pacjent: „Nie ma wcześniejszego terminu? Chcę zacząć odchudzanie jak najszybciej! Muszę zgubić przynajmniej 20kg!”
Spotykamy się na wizycie.
Dieta wdrożona niezwłocznie od jej przekazania.
Wizyta kontrolna po miesiącu – 4 kg mniej. – Pełnia szczęścia.
Wizyta kontrolna po dwóch miesiącach – kolejne 3 kg mniej. – Szkoda, że nie 4 jak miesiąc temu, ale 3 też nie jest źle. Noi już dwie dziurki w pasku dalej.
Wizyta kontrolna po trzech miesiącach – kolejne 3 kg mniej. – Satysfakcja powoduje radość z każdego spojrzenia w lustro! Koleżanki w pracy pękają z zazdrości!
Wizyta kontrolna po czterech miesiącach – waga stoi w miejscu. – Jak to możliwe przecież stosowałam dietę!?
„Efekt 10 kilogramów.” Tak (sama dla siebie) nazywam sytuację, w której dochodzi to zatrzymania procesu redukcji masy ciała u Pacjenta, który ma już za sobą widoczną różnicę wagową, ale chciałby schudnąć jeszcze więcej.
(Wartość 10 kilogramów nie jest istotna. Sytuacja taka może się równie dobrze zdarzyć po schudnięciu 7 czy 25 kilogramów. Dziesięć podałam jedynie dla przykładu.)
Pacjent jest przekonany, że robi wszystko jak w poprzednich miesiącach.
Dopiero na podstawie analizy ostatnich żywieniowych tygodni odpowiedź nasuwa się dość szybko.
Miesiąc dość imprezowy – urodziny dziecka, imieniny teścia, koleżanka w pracy przyniosła ciasteczka. Wcześniej motywacja kopała po pokusach jakoś silniej. Udawało się odmówić. Jednak teraz, gdy rezultaty zgubienia zbędnych kilogramów są już widoczne dla otoczenia coraz częściej zdarza się, że proponowane ciasteczko podawane jest w towarzystwie komplementu „Schudłaś już tak dużo to przecież jedno ciastko możesz zjeść”. Stwierdzasz zatem, że faktycznie nadeszła pora na „nagrodę”.
Po takim dodatkowym epizodzie żywieniowym stwierdziłaś, że pominiesz kolację to bilans się wyrówna.
Zdarzył się w między czasie jeszcze wyjazd służbowy i choroba dziecka. Jakoś tak pod górkę było wtedy z regularnością posiłków.
Do jadłospisu wpadało coraz więcej produktów, których nie powinno być w diecie redukcyjnej. Niekiedy z pełną świadomością stwierdzałaś, że przecież już dużo schudłaś to możesz sobie pozwolić na … .
Tak. To prawda. Już dużo za Tobą.
I to jest właściwa pora na podjęcie decyzji czy kontynuujesz redukcję masy ciała czy akceptujesz obecną wagę.
Ten moment jest bardzo ważny.
Uważam, że jest to kluczowy moment, który decyduje o powodzeniu dalszych działań wagowych oraz eliminacji ryzyka efektu jo-jo.
Nie ma tu miejsca na kompromis. Nie ma miejsca na odcienie szarości. Nie da się jednocześnie odchudzać i nie odchudzać.
Dlaczego?
Załóżmy, że próbujesz cały czas schudnąć, uważasz na spożywane pokarmy, ważysz przygotowywane posiłki zgodnie z wytycznymi diety redukcyjnej. Z głównych posiłków dostarczasz organizmowi nieco mniej niż realnie potrzebuje (na tym opiera się założenie redukcji).
I wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że „dowalasz” do swojego jadłospisu redukcyjnego puste kalorie. Co gorsza, pojawia się pokusa, żeby wykluczyć z menu któryś z głównych posiłków, więc deficyt pożądanej wartości odżywczej rośnie. Dochodzi do sytuacji, w której organizm ma zbyt mało energii na podstawowe funkcje życiowe z głównych posiłków a Ty mu wtedy dorzucasz ciastko lub batonika. Jak myślisz co zrobi z tą pustą kalorią?
Zachomikuje! Bo będzie się obawiał nowej sytuacji zbyt dużego deficytu!
Jeżeli czujesz, że wartość spalonych kilogramów Cię satysfakcjonuje. Jesteś dumny z poczynionych działań i widocznych rezultatów. Owszem, w głowie kołacze myśl, że skoro udało się zrzucić 15kg to przecież ostatnie 5kg powinno pójść gładko. Ale jednocześnie po nocach zaczynają się śnić zapomniane smaki to pamiętaj, że zdecydowanie lepszą decyzją jest świadome przejście do stabilizacji masy ciała i rozszerzenie jadłospisu.
Nauczysz się jak zdrowo ustabilizować masę ciała.
Niewykluczone, że za kilka miesięcy na nowo podejmiesz wyzwanie zrzucenia tych ostatnich 5 kilogramów, ale zrobisz to z pełną umiejętnością utrzymywania masy ciała.
Tu tkwi ogromny klucz do sukcesu zwanego BRAKIEM EFEKTU JO-JO.
Pamiętaj, że właściwa współpraca z dietetykiem to nie tylko proces odchudzania. To przede wszystkim nauka racjonalnego żywienia, która dzięki odpowiednim wytycznym umożliwi Ci pożądaną redukcję masy ciała a następnie skuteczną stabilizację osiągniętych sukcesów.
Pobierz listę 10 najczęściej popełnianych błędów powodujących efekt jo-jo –> KLIK
Może mogę również Tobie służyć swoją wiedzą i doświadczeniem. Zapraszam do kontaktu w gabinecie lub on-line.
Tu kołacze mi się pytanie “po co?” Po co ten pacjent się odchudza? Chce się zmieścić w mniejszy rozmiar na jedną ważną imprezę, czy chce poprawić zwoje zdrowie – lepiej się czuć? I tak można by wymieniać, a od tego zależy, czy zmieni nawyki trwale, czy wróci do starych
Mimo że jestem raczej osobą szczupłą i chodzi mi jedynie o ujędrnienie ciała, to wiem jak to jest gdy waga (w moim wypadku centymetry) stoją w miejscu mimo ćwiczeń i diety! Smutne to jest 🙁
Bardzo fachowy i mobilizujący wpis. Ja co prawda nigdy nie miałam problemu z wagą. Nawet po obydwu Zaciechach waga wróciła do magicznych 50 kg. Jednak jest coś niezwykle istotnego w utrzymaniu ów idealnej (narzuconej poprzez samą/samego siebie wagi) – dyscyplina. Niestety. Trzeba umieć podporządkować się pewnym wypracowanym nawykom żywieniowym i umieć w adekwatny sposób dobierać produkty, którymi wypełniamy żołądek.
Bardzo dobry artykuł. Ludzie nadal święcie wierzą, że jak raz zepną pasa i schudną te 10 kilo to potem już będą mogli jeść co tylko im wpadnie w ręce. Regularnie trzeba im uświadamiać, że najważniejsza jest STAŁA zmiana diety bo ta, która doprowadziła ich do takiego stanu im nie służy i nigdy służyć nie będzie.
Nienawidzę tego momentu w utracie wagi – trzeba to przetrwać, ale jest bardzo ciężko.
Też sie czasami na tym łapię że jak już jest dobrze to się nagramdzam w sły sposón
Niestety nawyki żywieniowe trzeba zmienić na zawsze i mieć dużo silnej woli. 🙂
Fantastyczny wpis! Na pewno dzięki niemu uda mi się teraz jeszcze świadomej podejść do diety i zrozumieć o co w tym wszystkim tak naprawdę chodzi,bo kwestie wyglądu sylwetki są w tym momencie efektem “ubocznym”. Najważniejsze jest nasze zdrowie!
Kiedyś przeżywałam coś takiego. Trzeba się uzbroić w cierpliwość lub zasięgnąć rady specjalisty 😉
Współpraca z dietetykiem baaaardzo dużo daje. 🙂